Jarmark Świętojański 2018

Od 2009 r. pod Wawelem organizowany jest Jarmark Świętojański. W okolicy Nocy Świętojańskiej do Krakowa zjeżdżają rzemieślnicy, grupy rekonstrukcyjne, muzycy, zespoły muzyczne przybliżające realia średniowiecznego Krakowa. 3 dni pełne pokazów wszelakich. Rycerze, halabardziści, jazda konna. Tkacze, zielarze, szklarze, garncarze. Muzykanci oraz tancerze. Bulwar Czerwiński przez ten czas zamienia się w miejsce gdzie nowe spotyka stare. Turyści z aparatami spacerują w parze z mieszczanami. Jest barwnie, gwarnie i kolorowo. A pierogi na ciepło jakie można zjeść na jarmarku są jednymi z najlepszych pierogów jakie jadłam w życiu. W szczególności polecam te ze szpinakiem i z gęsiną.



Ze względu na moje zamiłowanie do historii odkąd dowiedziałam się o istnieniu takiej imprezy zawsze chciałam się na nią wybrać. Od kiedy zaczęłam studiować w Krakowie wyjście na jarmark stało się małą tradycją. Choć sam jarmark pod pewnymi względami nie wygląda już jak ta sama impreza którą poznałam w 2014 r., to w tym roku, tak jak przez ostatnie lata, w ubiegły weekend wybrałam się z przyjaciółkami pod Wawel :)


W związku z tegoroczną edycją jarmarku od samego początku było wiele zaskakujących rzeczy. Choćby sama data wydarzenia. Z założenia wszystko się ma odbywać w okolicy Nocy Świętojańskiej, jednak w tym roku organizatorzy wybrali weekend tydzień przed wigilią św. Jana, pozostawiając wieczór z 23 na 24 czerwca na organizację święta muzyki - Wianków. I o ile do samych Wianków nie mam nic, to jednak czasy kiedy te dwie imprezy koegzystowały razem, i odbywały się w ten sam weekend, naprawdę nie były złe. Pierwszy raz takie rozdzielenie miało miejsce w ubiegłym roku, ku memu wielkiemu zdziwieniu. I do tej pory chyba do końca nie rozumiem decyzji organizatorów.



Przy okazji ubiegłorocznej edycji Jarmarku okazało się iż mój ulubiony punkt imprezy wcale nie jest częścią wydarzenia w którym biorę udział już od dobrych paru lat. Mam na myśli plecenie wianków. Bo naprawdę kto by się spodziewał że jest to element święta muzyki, które na dobrą sprawę z pleceniem kwiatów i traw łączy fraza "wianki". Osobiście mam wrażenie że tworzenie wianków bardziej pasuje i przynależy do czasów średniowiecza, które goszczą w mieście dzięki Jarmarkowi Świętojańskiemu. Notabene sama nazwa jarmarku nawiązuje do wigilii św. Jana, będącej przecież świętem które zostało wprowadzone przez kościół katolicki na miejsce słowiańskiej Nocy Kupały, nazywanej też sobótką, podczas której jednym ze zwyczajów było plecenie przez młode panny wianków, które później były puszczane na wodę. Faktycznie więc, kto by się spodziewał że plecenie wianków jest punktem imprezy muzycznej.


W tym roku wiedząc już że plecenia wianków nie ma w planie Jarmarku wraz z przyjaciółkami postanowiłyśmy i tak znaleźć sposób by posiedzieć wśród jarmarczników z własnoręcznie uplecionymi wieńcami z kwiatów. Zaskakująco pomocne okazało się osiedle przy którym mieszkam. Naprawdę nie spodziewałam się znaleźć tyle polnych kwiatów, wysokich traw, i nawet trochę zboża w tak dużym mieście jakim jest Kraków. Ze wszystkich roślin które przyniosłam na bulwary zakupiłam jedynie parę gałązek goździków. Całej zieleniny starczyło w sam raz na wykonanie 3 wianków :) I pomimo iż przez poprzednie lata wybór roślinności zapewnianej przez organizatorów był ogromny, to w tym roku nasze wianki prezentowały się równie dobrze :)



Wracając do rzeczy będących zaskakujących w związku z Jarmarkiem. Gdybyście wiedzieli moje szczere zdumienie kiedy wśród kramów zobaczyłam stricte góralskie stoiska i kapelę góralską krążącą śród tłumu. Jeżeli miała być to impreza przybliżająca średniowiecze, to nie wydaje mi się by mieszkańcy gór w tamtych czasach prezentowali się w takich strojach. Tym bardziej jakoś współczesna wersja folkloru góralskiego niekoniecznie po prostu pasowała do wydarzenia. Aczkolwiek, skoro byli, to mam nadzieję że był to dla nich mile spędzony czas :)

Z niecierpliwością czekam na kolejny jarmark. Jest to takie wydarzenie które powoduje że człowiek jest naładowany taką po prostu pozytywną energią, może odpocząć i ma możliwość oglądać tyle wspaniałych rzeczy :) Naprawdę, jeżeli macie możliwość wziąć udział w tego typu imprezie to polecam :)

A tak prezentuje się tegoroczny wianek w zestawieniu z tym sprzed 2 lat (w ubiegłym roku niestety nie miałyśmy możliwości na plecenie wianków)



Zdjęcia podpisane mojego autorstwa, cała reszta spod ręki utalentowanej Ani z Ania z aparatem. Zapewne niedługo u niej pojawi się więcej zdjęć z tej imprezy :)

Pozdrawiam :)

Komentarze

Popularne posty